Z całą stanowczością można stwierdzić, że w okresie ostatnich trzech miesięcy nastąpiło apogeum w kwestii spraw dotyczących kredytów frankowych. Zgodnie z udostępnionymi przez Związek Banków Polskich danymi od początku października do sądów wpłynęło około 1,5 – 2 tysiące spraw. Należy jednocześnie podkreślić, że te informacje pochodzą od banków przy czym nie wszystkie banki takie dane raportują. Oznacza to zatem, iż rzeczywista ilość pozwów może być jeszcze większa.
Niewątpliwie przełomowy wyrok TSUE był głównym bodźcem dla rzeszy kredytobiorców, aby spróbować swoich sił przeciwko bankom. Kolejny asumpt do działania stanowiły również kampanie kancelarii odszkodowawczych i prawniczych zachęcające do zainicjowania grupowej batalii przeciwko bankom. Niemniej jednak warto pamiętać, że wyrok TSUE choć tak ważny, stanowi jedynie wskazówkę dla polskich sądów, które teraz muszą same wypracować własną linię orzeczniczą.
Dotychczasowe orzecznictwo zapadało pomyślnie dla banków. Od początku 2017 roku zapadło bowiem aż 1019 prawomocnych wyroków na ich korzyść, a jedynie 117 na korzyść kredytobiorców. W tej chwili można zauważyć zdecydowane odwrócenie proporcji. Coraz więcej wyroków ma pozytywne skutki dla klientów banków. Na nic zdała się również narracja pewnych siebie banków wskazujących, iż absurdem jest aby osoby, które ich zdaniem sumarycznie i tak płacą mniej za kredyty niż inni kredytobiorcy były stawiane w uprzywilejowanej pozycji. Przedstawiciele banków przekonywali również, że w przypadku unieważnień umów kredytowych będą żądali od klientów zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z przekazanego im kapitału. Coraz więcej wyroków wydawanych po wejściu w życie wyroku Trybunału pokazuje jednak, że dobra passa pożyczkodawców zaczyna dobiegać końca.
Mimo, iż obecnie sądy radykalnie zmieniły swój pogląd na sprawy dotyczące kredytów frankowych, to jednak nie unieważniają w pełni zawartych umów walutowych. Istotnie, argumenty zawarte w orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynęły na sąd polskie przez co te coraz częściej orzekają o abuzywności zawartych w umowach klauzul. Niejednorodne są jednak wnioski jakie sądy z tego faktu wywodzą.
Pomimo tego, że początkowo faktycznie unieważniono kilka umów frankowych to jednak sądy skłaniają się bardziej ku ich podtrzymywaniu usuwając z nich jedynie klauzule niedozwolone. W większości takich przypadków sądy w ten sposób „odfrankowiały” kredyty zastępując je stawką oprocentowania LIBOR aktualną na dzień zawierania umowy. Co ważne, takie rozstrzygnięcia sporów mają swoje uzasadnienie w orzeczeniu Sądu Najwyższego potwierdzającego, że można stosować mechanizm konwersji kredytu walutowego na kredyt w PLN.
Niestety, takie wyroki również nie stanowią jednolitej linii orzeczniczej. Postanowieniem z dnia 18 września (sygnatura V CSK 152/19, SSN Waldemar Pawlak) Sąd Najwyższy stwierdził, iż usunięcie z umowy klauzul waloryzacyjnych nie jest jednoznaczne z przekształceniem kredytu na złotówkowy ze stawką oprocentowania LIBOR. Wskazał, iż istnieje również inna możliwość uzupełnienia umowy. Jako jedną z możliwych opcji podaje zastąpienie aktualnego kursu, średnim kursem NBP zgodnie z art. 358 §2 k.c.
Sąd stwierdził, że przekształcanie umów wprowadzając do nich stawkę LIBOR wypacza sens oraz cel umów kredytowych tworząc z nich praktycznie nieoprocentowane kredyty. To natomiast zdaniem SN stanowiłoby nierówne traktowanie konsumentów zaciągających kredyty w złotówkach, których oprocentowanie po stawce WIBOR jest znacznie wyższe. Z jednej strony zatem sąd nie twierdzi, że umowy kredytowe „frankowiczów” nie są wadliwe, z drugiej jednak strony wskazuje, iż źle dobrane rozwiązanie może prowadzić nie do wyrównania, lecz uprzywilejowania pozycji określonej grupy kredytobiorców.
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania trudno jest jednoznacznie określić kierunek, w którym ostatecznie dążyć będzie linia orzecznicza polskich sądów. Na ten moment kamień milowy stanowił wyrok TSUE, który w pewnym zakresie odwrócił sytuację kredytobiorców. Od chwili jego wejścia w życie „frankowicze” zaczęli coraz częściej odnosić zwycięstwo w swojej batalii z bankami, choć jednak nie ma wątpliwości co do wadliwości umów, to nadal brak jest jednego uniwersalnego rozwiązania istniejących sporów.
Piotr Ciszewski
Prawnik