Z radością informujemy, iż w sprawie naszych Klientów przeciwko Bankowi BPH S.A. z siedzibą w Gdańsku,  postanowieniem z dnia 27 czerwca 2023 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku I Wydział Cywilny Sędzia Agnieszka Gieral-Siewielec, udzieliła naszym Klientom zabezpieczenia roszczenia niepieniężnego o ustalenie nieistnienia stosunku prawnego (nieważności umowy kredytu zawartej z dawnym GE Money Bankiem S.A.) poprzez unormowanie praw i obowiązków stron na czas trwania postępowania poprzez:

1) wstrzymanie obowiązku dokonywania przez Klientów spłat rat kredytu wynikających z umowy indeksowanej CHF,

2) zakazanie Bankowi BPH SA złożenia oświadczenia o wypowiedzeniu umowy kredytu do czasu prawomocnego zakończenia postępowania,

3) zakazanie Bankowi BPH SA dokonywania wpisów Klientów do biur informacji kredytowych, biur informacji gospodarczych oraz innych odpowiednich rejestrów na czas trwania postępowania.

Sędzia w całości podzieliła naszą argumentację przytoczoną we wniosku o udzielenie zabezpieczenia. Wniosek został zawarty w pozwie złożonym w dniu 14.06.2023 r.

Zgoda pacjenta na wykonanie zabiegu leczniczego pełni istotną rolę z prawnego punktu widzenia. Często zgoda pacjenta zostaje uzyskana w niewłaściwy i niezgodny z prawem sposób. Zgoda, aby była skuteczna, powinna być wyrażona w sposób świadomy. W razie naruszenia prawa pacjenta do wyrażenia zgody, poszkodowany może wystąpić z roszczeniem, które ma zrekompensować doznaną krzywdę. W artykule zostanie przedstawiona problematyka zgody na zabieg leczniczy oraz rodzaje roszczeń przysługujących pacjentowi.

Zgoda na zabieg

Zgoda pacjenta na zabieg leczniczy stanowi podstawę dla działań lekarza. Zgoda to swobodnie podjęty akt woli pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego. Należy wskazać, iż jedynie zgoda na zabieg, która została wyrażona właściwie, wyłącza bezprawność działań lekarskich, które polegają na naruszeniu integralności cielesnej pacjenta. W przypadku braku odpowiedniej zgody pacjenta lekarz odpowiada nawet, gdy działał zgodnie z wytycznymi sztuki lekarskiej, co zostanie przedstawione w dalszej części artykułu.

Jaka powinna być zgoda na zabieg leczniczy?

Aby można było uznać zgodę za prawnie skuteczną, winna być objaśniona. Pacjenta należy w sposób dla niego zrozumiały powiadomić o tym, co będzie się działo z jego ciałem, jakie mogą mieć miejsce negatywne skutki zabiegu i jak duże jest ryzyko zajścia takich następstw. W przeciwnym razie zgoda jest wadliwa, co skutkuje tym, że pacjent nie zaakceptował ryzyka zabiegu oraz nie przejął tego ryzyka na siebie.

Prawo pacjenta do informacji

Prawo do informacji jest nierozerwalnie związane ze zgodą pacjenta na zabieg leczniczy. Należy podkreślić, że lekarz ma obowiązek udzielania pacjentowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych i możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, możliwych do przewidzenia następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu. Należy podkreślić, że lekarz nie może przedstawiać informacji w sposób niezrozumiały dla pacjenta – używając sformułowań, których on nie jest w stanie zrozumieć bez posiadania fachowej wiedzy. Bez udzielenia informacji pacjentowi, jego zgoda nie będzie prawnie skuteczna.

Działanie bez zgody

Działanie bez zgody pacjenta skutkuje odpowiedzialnością cywilną personelu medycznego. Jednakże, przepisy prawa wskazują na wyjątki, w których można dokonywać pewnych działań bez zgody pacjenta. Możliwe jest badanie bądź udzielnie innego świadczenia zdrowotnego pacjentowi bez jego zgody, jeżeli wymagana jest niezwłoczna pomoc lekarska, a ze względu na stan zdrowia czy wiek pacjent nie może wyrazić zgody. Ponadto, można działać bez zgody pacjenta, stosując metodę stwarzającą podwyższone ryzyko dla pacjenta, jeśli zwłoka powstała w wyniku odebrania zgody, mogłaby narazić pacjenta na utratę życia.

Przekroczenie zakresu zgody pacjenta

Lekarz ma prawo, bez pozyskania zgody pacjenta, zmienić zakres zabiegu, metody leczenia bądź diagnostyki, jeśli podczas wykonywania zabiegu operacyjnego albo stosowania metody diagnostycznej będą miały miejsce okoliczności, których niewzięcie pod uwagę mogłoby grozić pacjentowi utratą życia, ciężkim rozstrojem zdrowia lub ciężkim uszkodzeniem ciała, a nie ma możliwości niezwłocznego uzyskania zgody pacjenta.

Skutki braku zgody na zabieg

Brak zgody na zabieg bądź wyrażenie zgody nieświadomej stanowi naruszenie praw pacjenta zawartych w ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (dalej jako u.p.p.). Mowa nie tylko o prawie do informacji o stanie zdrowia pacjenta (art. 9 u.p.p.), ale przede wszystkim o naruszeniu prawa do wyrażenia zgody, o którym stanowi przepis art. 16 u.p.p. – zgodnie z którym pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody, po uzyskaniu informacji w zakresie wskazanym w art. 9 u.p.p. Ponadto, zgodnie z art. 18 u.p.p., w razie zabiegu operacyjnego albo zastosowania metody leczenia lub diagnostyki, które stwarzają podwyższone ryzyko dla pacjenta, zgoda, o której mowa w art. 17 ust. 1 u.p.p., winna być wyrażona w formie pisemnej.

Co przysługuje za naruszenie prawa pacjenta do zgody?

Za naruszenie prawa pacjenta do zgody można dochodzić zadośćuczynienia. Podstawa prawna żądania zadośćuczynienia wynika z przepisu art. 4 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. W razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 kodeksu cywilnego. Roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia przysługuje poszkodowanemu z samego faktu naruszenia jego praw jako pacjenta.

Przesłanki przyznania zadośćuczynienia za naruszenie prawa pacjenta do zgody

Przesłankę przyznania zadośćuczynienia z powodu naruszenia prawa pacjenta do zgody stanowi naruszenie prawa pacjenta w sposób zawiniony. Należy wskazać, iż o odpowiedzialności udzielającego świadczeń medycznych decyduje wyłącznie wykazanie naruszenia prawa pacjenta do zgody oraz zawinienie podmiotu świadczącego usługę. Do przyznania zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta nie jest konieczne spełnienie przesłanki szkody na osobie, można je przyznać́ za sam fakt naruszenia i nie zależy ono od jednoczesnego wystąpienia takiej szkody. Ponadto, sama bezprawność́ naruszenia praw pacjenta nie wskazuje na możliwość przyznania pacjentowi zadośćuczynienia, jeśli w konkretnej sytuacji nie miało miejsce zawinienie po stronie podmiotu dopuszczającego się naruszenia.

Funkcja zadośćuczynienia

Zadośćuczynienie głównie pełni funkcję kompensacyjną – ma na celu wynagrodzenie uszczerbku o charakterze niemajątkowym oraz zapewnienie poszkodowanemu satysfakcjį. Suma zadośćuczynienia nie powinna być symboliczna, gdyż ma ona stanowić wartość ekonomicznie odczuwalną. Ponadto, zapłata zadośćuczynienia pełni również funkcję prewencyjną. Należy wskazać, że prawidłowe ustalenie kwoty, która ma zrekompensować krzywdę, powinno być związane z rozpatrzeniem wszystkich kluczowych okoliczności faktycznych danej sprawy – powinno się skupić uwagę na dramatyzmie doznań, szoku psychicznym, cierpieniach czy utracie zaufania do służb medycznych. Przy naruszeniu prawa pacjenta do zgody zwraca się w szczególności uwagę na ingerencję w autonomię, godność pacjenta.

Naruszenie prawa pacjenta do zgody a szkoda na osobie

Czasami mają miejsce sytuacje, gdy oprócz naruszenia prawa pacjenta do zgody, występuje także szkoda na osobie. Gdy oprócz braku skutecznej zgody, ma miejsce szkoda na osobie w postaci uszczerbku na zdrowiu, sprawca szkody ponosi odpowiedzialność za następstwa takiego działania i poszkodowanemu będzie należne zadośćuczynienie na podstawie art. 445 par. 1 k.c. Warto wskazać na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2019 roku, w którym Sąd Najwyższy przyznał zadośćuczynienie pacjentowi za naruszenie prawa do informacji i udzielenie poinformowanej zgody, mimo iż uprzednio zostało orzeczone zadośćuczynienie za krzywdę spowodowaną uszkodzeniem ciała i rozstrojem zdrowia, które wynikły z błędu w leczeniu. (wyrok SN z dnia 10 stycznia 2019 r., sygn. akt II CSK 293/18, LEX nr 2604711)

Podsumowanie

W artykule została przedstawiona kwestia zgody na zabieg leczniczy i skutki naruszenia prawa pacjenta do wyrażenia świadomej zgody. Zadośćuczynienia można dochodzić w przypadku samego naruszenia prawa pacjenta i nie musi zajść szkoda na osobie. Sprawy wynikające z naruszenia praw pacjenta są często trudne z uwagi na to, że problematycznym jest określenie adekwatnej kwoty tytułem zadośćuczynienia. Warto rozważyć skorzystanie z pomocy prawnika, który specjalizuje się w dochodzeniu roszczeń związanych z naruszeniem prawa pacjenta i w należyty sposób zajmie się konkretnym przypadkiem.

Natalia Piatczyc
Aplikant radcowski

Photo by CDC on Unsplash

Zachęcamy Państwa serdecznie do zapoznania się z treścią jednego z naszych najnowszych artykułów, w którym autor podejmuje się komentarza do wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2019 r. (sygn. akt III CZP 42/19).

Środowisko spółdzielcze z uznaniem przyjęło wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2019 r. (sygn. akt III CZP 42/19). Przedstawione w nim stanowisko w pełni zgadza się za podstawowymi i uznanymi na całym świecie zasadami spółdzielczości jakie stanowią demokratyczna kontrola oraz ekonomiczne uczestnictwo członków spółdzielni. Chodzi tu o wyrok dotyczący zagadnienia niezwykle istotnego dla członków spółdzielczych kas oszczędnościowo – kredytowych, a mianowicie możliwości żądania przez syndyków kas w upadłości zapłaty od członków podwójnej wartości ich udziałów. Przypomnijmy, że statuty niektórych spółdzielczych kas przewidywały (za zgodą Komisji Nadzoru Finansowego) postanowienia, zgodnie z którymi członkowie spółdzielczej kasy mogli odpowiadać za jej straty do podwójnej wartości posiadanych w niej udziałów. Sytuacja ta była wykorzystywana przez niektórych syndyków dla ściągania należności od członków kas, jak stwierdził Sąd Najwyższy, w sposób całkowicie nieuzasadniony. Należy ubolewać nad taką praktyką syndyków, podejmowaną mimo przeciwnych głosów doktryny prawa oraz Prokuratora Generalnego. Tymczasem po kilku latach tej praktyki Sąd Najwyższy, na skutek pytania prawnego zadanego przez Sąd Okręgowy w Białymstoku (w sprawie o sygn. akt II Ca 1103/18), potwierdził krytyczne dla niej stanowisko, uznając że możliwość żądania od członków zapłaty dodatkowej wartości udziałów istnieje wyłącznie jeżeli walne zgromadzenie (zebranie przedstawicieli) spółdzielczej kasy podejmie uchwałę o takim sposobie pokrycia straty. Oznacza to, że wyłącznie w przypadku podjęcia takiej decyzji przez samych członków spółdzielczej kasy (którzy stanowią jej walne zgromadzenie lub wybierają przedstawicieli na jej zebranie przedstawicieli) strata kasy może zostać pokryta z ich dodatkowych wpłat. Wyłącznie na zasadzie demokratycznego zarządzania spółdzielczą kasą może dojść do zobowiązania jej członków do zapłaty na poczet pokrycia jej straty. Tylko od decyzji członków zależy ich ekonomiczne uczestnictwo w spółdzielczej kasie ponad kwoty wpłacone obowiązkowo podczas przystępowania do takiej spółdzielni, a służące prowadzeniu jej działalności w interesie jej członków (polegającej np. na udzielaniu pożyczek i kredytów członkom, prowadzeniu na ich rachunek rozliczeń pieniężnych). Obecnie, po ostatecznym wyjaśnieniu sprawy, należy spodziewać się aktywności pokrzywdzonych praktyką syndyków członków spółdzielczych kas i żądania przez nich zwrotu zapłaconych bezpodstawnie kwot.

dr Dominik Bierecki
Adwokat

Artykuł dostępny również na stronie internetowej Rzeczypospolitej pod adresem: https://www.rp.pl/Firma/301079965-Zasady-spoldzielcze-nie-dla-syndykow.html

Głośnym echem w świecie prawniczym odbiła się uchwała Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2019 roku o sygn. III CZP 42/19 odmawiająca syndykowi uprawnienia do domagania się dwukrotności wartości udziału na pokrycie strat kasy, jeżeli przed ogłoszeniem upadłości walne zgromadzenie nie podjęło uchwały o pokryciu w ten sposób straty.

 W uchwale poddano analizie zagadnienie prawne przedstawione przez Sąd Okręgowy w Białymstoku z dnia 26 kwietnia 2019 roku o sygn. II Ca 1103/18, które sprowadzało się do uzyskania odpowiedzi na pytanie czy syndykowi masy upadłości spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej przysługuje roszczenie względem członków kas, o pokrycie straty bilansowej, którego podstawą są jedynie postanowienia statutu przewidującego odpowiedzialność członków kasy, do podwójnej wysokości wpłaconych przez nich udziałów. Innymi słowy, problem dotyczył kwestii, czy syndykowi przysługiwało uprawnienie do zastąpienia swoją decyzją wymaganej przez art. 26 ust. 3 ustawy z dnia 05 listopada 2009 roku o Spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych (Dz. U. z 2018r. poz. 2386) (dalej jako „ustawa o skok”) w związku z art. 38 § 1 ust. 4 ustawy z dnia 16 września 1982 roku Prawo Spółdzielcze (Dz. U. z 2018r. poz. 1285) (dalej jako pr. s.) uchwały Walnego Zgromadzenia Kasy, w sytuacji gdy nie została ona podjęta przed dniem ogłoszenia upadłości kasy.

Tłem dla opisywanych wydarzeń był dramat tysięcy zdezorientowanych obywateli, którzy w podobnych okolicznościach byli wzywani do zapłaty kwot sięgających nawet kilkunastu tysięcy złotych, a w razie zaniechania tego obowiązku w przewidzianym terminie – byli pozywani przez syndyka o zapłatę żądanej kwoty, powiększonej o odsetki ustawowe za opóźnienie oraz koszty procesu. Problem był o tyle bulwersujący, że wątpliwy obowiązek zapłaty spadał na niewinnych konsumentów, zazwyczaj ludzi pozbawionych większych środków finansowych, w tym emerytów i rencistów. Stało to w oczywistej sprzeczności z zasadą sprawiedliwości społecznej. Jak się teraz okazuje, również w sprzeczności z przepisami prawa.

Runda pierwsza – dura lex, sed lex?

Historia stanowiąca podstawę wydania opisywanej uchwały Sądu Najwyższego nie różniła się znacząco od tysięcy podobnych, które w większości przypadków nie znalazły jednak pozytywnego zakończenia. Syndyk masy upadłości kasy wystąpił z pozwem przeciwko członkowi kasy o zapłatę kwoty stanowiącej wartość „dodatkowego” udziału, a więc swoistej dopłaty o równowartości zadeklarowanego udziału, wpłaconego przy wstępowaniu w szeregi kasy. W uzasadnieniu swojego żądania wskazał, że pozwany spełnił warunki członkostwa w SKOK, zaś z uwagi na treść statutu kasy przewidującego kwalifikowaną odpowiedzialność członka, uczestniczy on w pokrywaniu straty bilansowej.

Sąd I instancji uwzględnił powództwo w całości, wskazując, że zgodnie z art. 2 ustawy o skok w zw. z art. 19 § 2 pr. s., członek kasy uczestniczy w pokrywaniu jej strat do wysokości zadeklarowanych udziałów. Zaznaczył, iż w myśl art. 26 ust. 2 i 3 ustawy o skok straty bilansowe kas pokrywane są z funduszu zasobowego, zaś w części przekraczającej fundusz zasobowy – z funduszu udziałowego, a wyjątkowo także z majątku członków kas, o ile w statucie kasy przewidziano możliwość podwyższenia ich odpowiedzialności do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Organ uznał, że syndyk ma uprawnienie do zastąpienia decyzją uchwały Walnego Zgromadzenia, mimo iż w świetle przepisów ów organ posiada wyłączną kompetencję do podejmowania uchwał w sprawie pokrycia strat.

Runda druga – spór w orzecznictwie

Apelację od wyroku wniósł pozwany domagając się zmiany zaskarżonego wyroku i oddalenia powództwa w całości. Sąd II instancji poddając sprawę wnikliwej analizie powziął poważne wątpliwości co do zasadności roszczenia syndyka i skierował zagadnienie prawne do Sądu Najwyższego.

Nie pozostaje tajemnicą, iż orzecznictwo w tym przedmiocie prezentowało do tej pory dwa skrajnie odmienne stanowiska odnośnie zakresu odpowiedzialności członków spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych za straty w kasie, w przypadku ogłoszenia jej upadłości, w sytuacji  gdy statut kasy stanowił o ich odpowiedzialności podwyższonej do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Otóż w orzeczeniach części sądów powszechnych uznawano, że w oparciu o postanowienia statutu przyjęte w trybie art. 26 ust. 3 ustawy o skok, powstanie zaległości finansowej po ogłoszeniu upadłości kasy stanowi samoistną przesłankę odpowiedzialności członków kasy w podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Wobec czego syndyk z pominięciem trybu wewnątrzspółdzielczego mógł skutecznie domagać się uzupełnienia straty.

Natomiast w orzeczeniach przyjmujących prokonsumencką interpretację kwestionowanych przepisów wskazywano na konieczność dokonywania wykładni z uwzględnieniem szerszej perspektywy, a więc przy zastosowaniu jej celowościowego, systemowego i funkcjonalnego aspektu. Argumentując między innymi, że przepis art. 26 ust. 3 ustawy o skok ma na celu wzmocnienie stabilności finansowej kasy poprzez zaangażowanie środków finansowych jej członków dla dalszego prowadzenia jej działalności, sprowadzającej się w świetle art. 3 ustawy przede wszystkim do służenia członkom kasy przez gromadzenie ich środków finansowych oraz udzielanie im pożyczek. Osiągnięcie celu nie mogło zostać zrealizowane w przypadku upadłości kasy, bowiem środki pochodzące z dopłat zostałyby przeznaczone wyłącznie na zaspokojenie wierzycieli. Dodatkowo taka praktyka stała w sprzeczności z jedną z naczelnych zasad prawa spółdzielczego – wyrażoną w art. 19 § 3 pr. s. zasadą braku odpowiedzialności członków spółdzielni wobec wierzycieli za jej zobowiązania.

Podkreśla się również, że odpowiedzialność członka kasy za stratę jest wyjątkową konstrukcją, której zrębów próżno się doszukiwać w przypadku uregulowań dotyczących innych instytucji finansowych. Zasadne jest zatem przestrzeganie opisanych w ustawie minimum gwarancji korporacyjnych przewidzianych dla członków kasy. Obciążenie dodatkową odpowiedzialnością jest bowiem wewnętrzną decyzją większości samych członków kasy wyrażoną w formie uchwały walnego zgromadzenia. Jakkolwiek wraz z przystąpieniem do kasy należy się hipotetycznie godzić  na możliwość poniesienia kwalifikowanej odpowiedzialności (o ile statut to przewiduje), to gwarancje prawne przewidujące konieczność powzięcia stosownej uchwały nie mogą być eliminowane przez ogłoszenie upadłości kasy. Z tego względu nie może być zgody na zastąpienie samodzielną decyzją syndyka uchwały organu kasy.

Palący problem

Przedmiotowy problem prawny miał na tyle doniosłe znaczenie społeczne, że we wsparcie dla członków kasy zaangażował się również m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, czy też Prokuratora Krajowa. Rzecznik zdecydował się przyłączyć do postępowania przed Sądem Najwyższym z uwagi na skalę zjawiska i ilość kierowanych przez obywateli skarg. W jego ocenie działania syndyka stanowiły w istocie przerzucenie odpowiedzialności za problemy finansowe kasy na konsumentów, którzy w wyniku ogłoszenia upadłości de facto sami zostali poszkodowani, z uwagi na przepadek wpłaconych wkładów udziałowych. Rzecznik zwrócił również uwagę na wyrażoną w art. 76 Konstytucji RP zasadę ochrony praw konsumentów przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowym. Z tego względu Rzecznik uznał, że przy interpretacji przepisu art. 26 ust. 3 ustawy o skok należy zastosować wykładnię odmawiającą syndykowi uprawnienia do domagania się dopłat od członków kas.

Finał – światło w tunelu

W dniu 12 grudnia 2019 roku Sąd Najwyższy ostatecznie przeciął powstały węzeł gordyjski i opowiedział się za prokonstytucyjną I prokonsumencką wykładnią przepisów. Podjął uchwałę, w której wskazał, że syndykowi kasy nie przysługuje roszczenie wobec członków kasy o pokrycie straty bilansowej w oparciu o postanowienia statutu przewidujące podwyższoną odpowiedzialność członków za straty powstałe w kasie do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów, jeżeli przed ogłoszeniem upadłości kasy, walne zgromadzenie nie podjęło uchwały o pokryciu w ten sposób straty. Tym samym odmówiono syndykowi kompetencji do zastąpienia suwerenną decyzją uchwały w sprawie pokrycia strat, bowiem wskazana właściwość jest zarezerwowana dla walnego zgromadzenia.

Jakie są konsekwencje orzeczenia? Co prawda pogląd prawny wyrażony w uchwale Sądu Najwyższego powoduje, że sąd jest związany stanowiskiem tylko w tej konkretnej sprawie. Niemniej należy sądzić, że z uwagi na siłę autorytetu Sądu Najwyższego, sądy niższych instancji w podobnych sprawach będą przyjmować podobnie korzystną interpretację przepisów. W odmiennym przypadku powstanie ryzyko, że wyrok w toku dalszego postępowania zostanie uchylony. Zajęcie odmiennego stanowiska wymagałoby przedstawienia argumentacji, która ostałaby się w razie kontroli orzeczenia. Uchwała Sądu Najwyższego może mieć przełomowe znaczenie również dla członków kas, którzy spełnili bezzasadne roszczenie syndyka i dokonali dopłaty – otwiera bowiem furtkę do odzyskania pieniędzy.

Kancelaria Jedliński, Bierecki i Wspólnicy sp. k. z siedzibą w Gdyni oferuje usługi obejmujące między innymi dochodzenie zwrotu nienależnych świadczeń. Kancelaria posiada bogate doświadczenie w zakresie prowadzenia postępowań mających na celu odzyskiwanie należności w następstwie różnego rodzaju zdarzeń. W razie zainteresowania naszymi usługami, zachęcamy do kontaktu.

Paweł Wędzik
Radca Prawny

Photo by Bill Oxford on Unsplash

Liczne zmiany związane z prawem spółek handlowych w ostatnim czasie, ale także bezpośrednie postulaty przedsiębiorców, stały się determinantą poniższego artykułu, którego autorem jest jeden z naszych prawników. Zachęcamy Państwa do lektury treści artykułu, w której autor stara się przedstawić najistotniejsze zmiany KSH, ale także odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule publikacji.

Na przestrzeni ostatniego roku polski ustawodawca wprowadził szereg nowelizacji ściśle związanych z prawem spółek handlowych, a zatem bezpośrednio wpływających na sytuację polskich przedsiębiorców. Pierwsza istotna zmiana weszła w życie 25 listopada 2018 roku, wprowadzając do polskiego systemu prawa zupełnie nową instytucję zarządu sukcesyjnego przedsiębiorstwem osoby fizycznej. Jest ona skierowana przede wszystkim do firm jednoosobowych stanowiących lwią część polskich przedsiębiorstw. Na czas przyjęcia ustawy w CEIDG było wpisanych ponad 200 tysięcy przedsiębiorców powyżej 65 roku życia.

Obecnie obowiązujący w Polsce model dziedziczenia często uniemożliwiał skuteczną sukcesję przedsiębiorstwa ze względu na fakt, iż spadkobiercy zwykle nie byli w stanie płynnie prowadzić dalszej działalności nawet jeżeli spadkodawca wprowadził ich wcześniej w zarządzanie przedsiębiorstwem. Należy bowiem pamiętać, że z chwilą śmierci przedsiębiorcy (spadkodawcy), przedsiębiorstwo ustaje zarówno w aspekcie podmiotowym (rozumianym jako przedsiębiorca), jak i funkcjonalnym (rozumianym jako prowadzenie działalności gospodarczej). Przedsiębiorca zostaje wykreślony z Centralnej Ewidencji i Informacji Działalności Gospodarczej (CEIDG), a przedsiębiorstwo traci swoją pozycję rynkową. W konsekwencji oznacza to, że spadkobiercy przejmują majątek przedsiębiorstwa, lecz nie mogą korzystać z takich elementów działalności gospodarczej jak NIP firmy, umowy o pracę, zezwolenia, czy koncesje.

Nowa instytucja wprowadziła możliwość powołania zarządcy tymczasowego (sukcesyjnego), który jest w stanie zapewnić ciągłość działalności przedsiębiorstwa. W trakcie działania przedsiębiorstwa prawo do powołania zarządcy ma zarejestrowany w CEIDG przedsiębiorca. Może on wówczas wskazać konkretną osobę, która będzie pełniła funkcję zarządcy sukcesyjnego, albo zastrzec, iż w chwili jego śmierci zarządcą tym stanie się obecny prokurent. Warto również pamiętać, że taka procedura wymaga wpisu do CEIDG, a także zgody kandydata na objęcie funkcji, a sama czynność powinna zostać dokonana w formie pisemnej pod rygorem nieważności.

Co jednak w przypadku, gdy zarząd sukcesyjny nie zostanie ustanowiony przed lub z chwilą śmierci przedsiębiorcy? W takiej sytuacji prawo do powołania zarządcy mają osoby, które dziedziczą przedsiębiorstwo lub małżonek zmarłego będący współwłaścicielem przedsiębiorstwa. Uprawnienie to jednak przysługuje jedynie przez 2 miesiące od śmierci przedsiębiorcy. Ponadto, zarządcą może zostać każda osoba fizyczna posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych, za wyjątkiem osób względem których prawomocnie orzeczono zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Zarządca jest zobowiązany do prowadzenia przedsiębiorstwa w spadku, posiada również umocowanie do czynności sądowych i pozasądowych związanych z działalnością firmy. Jeśli chodzi o czas trwania zarządu sukcesyjnego, co do zasady trwa on do czasu dokonania działu spadku, w innych przypadkach natomiast przez 2 lata od dnia śmierci przedsiębiorcy.

Kolejne zmiany miały miejsce 1 marca 2019 roku i są określane mianem tzw. pakietu MŚP, tj. małych i średnich przedsiębiorstw, ponieważ to właśnie do nich nowelizacja ta była skierowana przede wszystkim. Jedna z najistotniejszych i najbardziej kontrowersyjnych zmian dotyczyła rezygnacji ostatniego członka zarządu spółki. Zgodnie z nowymi przepisami, jedyny członek zarządu składa rezygnacje wspólnikom (radzie nadzorczej) zwołując jednocześnie zgromadzenie. Wówczas oświadczenie o rezygnacji jest skuteczne dopiero z dniem następującym po dniu, na który wyznaczony jest termin zgromadzenia. Takie rozwiązanie wydaje się być zasadne, ponieważ umożliwia zachowanie ciągłości przedsiębiorstwa poprzez powołanie nowego zarządu. Z drugiej strony, część środowiska prawniczego pod wątpliwość brała celowość zmuszania ostatniego członka zarządu do dalszego pełnienia funkcji oraz pozbawiania go możliwości opuszczenia swojego stanowiska z dnia na dzień.

Nowa regulacja objęła swoim zasięgiem również kwestie dotyczące dnia dywidendy i terminu jej wypłaty. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 193 KSH w przypadku, gdy dzień dywidendy nie zostanie określony w uchwale zgromadzenia wspólników dniem tym będzie dzień powzięcia uchwały o podziale zysku. Jeżeli nie został wskazany termin wypłaty dywidendy, wówczas wypłata powinna nastąpić niezwłocznie po dniu dywidendy. Co więcej w przypadku, gdy spółka odnotowała stratę albo osiągnęła zysk w wysokości mniejszej od wypłaconych na poczet dywidendy zaliczek, wspólnicy są zobowiązani do zwrotu otrzymanych zaliczek w całości – w przypadku odnotowania straty albo w części stanowiącej różnicę między zyskiem spółki, a wysokością zaliczki jaką otrzymał – w przypadku, gdy spółka osiągnie zysk niższy, niż planowany.

Jeszcze inną, mającą niemały wpływ zmianą jest możliwość przeprowadzenia pisemnego głosowania w sprawach, które stanowią przedmiot obrad zwyczajnego zgromadzenia wspólników. W rezultacie uchwały dotyczące np. zatwierdzenia sprawozdania zarządu z działalności spółki i sprawozdania finansowego, udzielenia absolutorium, czy też podziału zysku mogą być podejmowane w trybie obiegowym pod warunkiem, że wszyscy wspólnicy wyrażą na to zgodę. Zdecydowanie ułatwia to jednak zarządzanie spółką w przypadku spółek ze stosunkowo dużą ilością wspólników. Nowelizacja jednocześnie nadała prawo odwołania zgromadzenia wspólników zwołującemu, za wyjątkiem przypadków, w których zostało ono zwołane przez wspólnika – wówczas tylko on ma prawo je odwołać. Takie rozwiązanie zapobiega odwoływaniu przez zarząd zgromadzeń zwoływanych przez wspólników mniejszościowych.

Ostatnią z najważniejszych zmian wprowadzonych w marcu 2019 roku jest możliwość dokonania przez zarząd konwalidacji wadliwej czynności prawnej. W nowym stanie prawnym, jeżeli umowa na rzecz spółki zostanie zawarta przez osobę, która działa jako organ osoby prawnej, a nie ma umocowania do tego bądź przekracza jego zakres, ważność umowy będzie zależała od potwierdzenia czynności przez podmiot w imieniu, którego umowa została zawarta (zarząd spółki). Jest to niewątpliwie rozwiązanie oczekiwane i niezwykle korzystne dla osób prawnych, bowiem potrzeba tego rodzaju nowelizacji była postulowana od wielu lat.

Wskazane zmiany prawa spółek handlowych są jedynie częścią nowelizacji, jaką stanowi ustawa z dnia 9 listopada 2018 roku o zmianie niektórych ustaw w celu wprowadzenia uproszczeń dla przedsiębiorców w prawie podatkowym i gospodarczym (Dz. U.  poz. 2244).

Najświeższą nowelizacją kodeksu spółek handlowych jest ustawa z dnia 19 lipca 2019 roku (Dz. U. poz. 1543), jej przepisy weszły w życie dnia 3 września 2019 r. Już na wstępie można stwierdzić, iż była to na tyle potrzebna nowelizacja, że trudno znaleźć kogokolwiek, kto by ją skrytykował. Korekta ta dotyczy umożliwienia udziału w zgromadzeniu wspólników przy pomocy środków komunikacji elektronicznej. Na nowelizacji skorzystały przede wszystkim te podmioty rynku, w których udziałowcami są daleko od siebie mieszkające osoby, w szczególności obcokrajowcy, czy zagraniczne osoby prawne.

Kolejna istotna zmiana zapowiada się na 1 marca 2020 r. i dotyczy wprowadzenia zupełnie nowej instytucji w polskim prawie spółek, tj. prostej spółki akcyjnej (PSA), która ma wypełnić lukę pomiędzy spółką akcyjną, a spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. Projekt ten skierowany jest przede wszystkim do nowych przedsiębiorców tworzących startupy. Ta nowa forma spółki niesie ze sobą wiele korzystnych rozwiązań takich, jak np. szybka i łatwa rejestracja elektroniczna, brak wymaganego wkładu własnego, wspomniana wcześniej możliwość podejmowania uchwał oraz przeprowadzania zgromadzeń akcjonariuszy przy pomocy elektronicznych środków przekazu, czy też brak obowiązku tworzenia rady nadzorczej. Nie wszyscy jednak widzą w prostej spółce akcyjnej same superlatywy. Podstawowe wątpliwości dotyczą wiarygodności spółki. Zniesienie ograniczenia w postaci minimalnego kapitału zakładowego, dopuszczenie podejmowania uchwał na odległość i wreszcie zrezygnowanie z pełniącej funkcję kontrolną rady nadzorczej mogą w rezultacie skutkować powściągliwością, czy wręcz niechęcią ze strony inwestorów obawiających się nadużyć ze strony założycieli spółki. Z drugiej jednak strony takie rozwiązanie nie jest czymś zupełnie nowym na rynku europejskim. Podobne formy spółek z powodzeniem funkcjonują m.in. w Niemczech, czy Francji. Istnieje zatem ogromna szansa, że również i w Polsce prosta spółka akcyjna okaże się strzałem w dziesiątkę.

Należy przyznać, że polski ustawodawca wreszcie zauważył postulaty przedsiębiorców i rozpoczął gruntowną przebudowę bądź, co bądź nieco przestarzałego już systemu prawa spółek handlowych. Nasza Kancelaria z ogromną uwagą przygląda się zachodzącym zmianom, które w ocenie naszych prawników mają niebagatelne i w większości bardzo korzystne znaczenie dla polskiego środowiska przedsiębiorców. Ostateczne rezultaty można będzie jednak konstruktywnie ocenić dopiero w momencie, gdy sami przedsiębiorcy praktycznie zweryfikują wszystkie te nowe rozwiązania.

Piotr Ciszewski
Prawnik

Artykuł dostępny również na stronie internetowej Rzeczypospolitej pod adresem: https://www.rp.pl/Firma/311089948-Czy-ostatnie-zmiany-w-KSH-sa-korzystne-dla-polskich-przedsiebiorstw.html